ROZDZIAŁ 4
-Ja?- lekko się uśmiechną
-A widzisz tu kogoś poza tobą i mną, że się tak głupio pytasz?- rzekłam z sarkazmem
-Przepraszam że cię uraziłem
-Nie odbiegaj od tematu kim jesteś?
-Twoim nowym szefem- na te słowa parsknęłam śmiechem i wybiegłam na korytarz. Po chwili wróciłam
-Wybacz, powtórz mógłbyś?
-No to co słyszałaś. Zastępuję mego ojca co w tym dziwnego?
-Ty?- zaczynałam się śmiać
-No, ja cię kompletnie nie rozumiem
-Ile ty masz lat człowieczku- zakpiłam z niego
-Wczoraj skończyłem 18, a ty?
-O cholera, ja 16- okazało się, że jest starszy o 2 lata.- przepraszam- rzekłam uśmiechnięta.
-Nic się nie stało, co ci jest? Słyszałem od twoich przyjaciółek, że się źle czujesz- zapytał z troską
-Nic mi nie jest- ze łzami w oczach wyszłam z biura. Próbował mnie dogonić, ale mu się nie udało. Szłam przed siebie. Na ławce zobaczyłam tego chłopaka Nathana. Nie wiedziałam co robić. Iść dalej nie mogę. Chciałam zawrócić, a tam za mną Iza i Klaudia. Wielki chaos znów. Na szczęścia całkiem przypadkiem Klaudia wpadła na Toma
-Chodzić nie umiesz?- nakrzyczała na niego
-Nie wrzeszczy sie na ludzi, którzy stracili bliską osobę
-A to przepraszam- chyba skojarzyła fakty
A Iza wprost na Jaya. Oboje wydawali się szczęśliwi i zmieszani.
Odwróciłam się, a tam za mną Nathan i ja również na niego wpadłam.
-Przepraszam cie- rzekłam nieśmiało
-Nic się nie stało, my się gdzieś nie spotkaliśmy?
-Nie, chyba nie
-Ale pod tą kawiarnią to ty byłaś- patrzył na mnie jakoś dziwnie
-Może i ja, ale w ogóle to co to cię obchodzi?
-Nic portfel ci wypadł- wskazał na chodnik. Oboje się schyliliśmy i stuknęliśmy się głowami
-Ała moja głowa- zaśmiałam się
-Przepraszam
-Do cholery nie musisz co to dzień dobroci dziś? Ciężko ci?- zapytałam
-Nie wiem czy byłem zakochany, czy tylko zauroczony
-Miłość...- zaczęłam
-... od pierwszego wejrzenia nie istnieje, bo to oznacza, że ktoś zakochał się w czyimś wyglądzie, a nie charakterze- dokończył
-Nie- spojrzałam na niego- ona w ogóle nie istnieje- wstałam i odeszłam
-Czekaj- zawołał
-Co znowu?
-Co ja mam robić?
-Nie jestem twoją matką żeby ci mówić co masz zrobić
-Ja pytam tylko inteligentnego człowieka- spojrzał mi w oczy
-Nie rób tak- nakazałam
-To znaczy jak, bo nie bardzo rozumiem
-Nie patrz się w moje oczy
-Jak mi powiesz co mam robić
-Wyspać się, przestać płakać...
-Tylko?
-Ewentualnie napić się do upadłego i cofnąć czas
-W moim przypadku nierealne
-W moim też nie
-Kim ty właściwie jesteś- on zapytał ja odeszłam- stój
-No i co jeszcze?
-A jak nie pomoże
-To szukaj mnie
-A gdzie cię znaleźć
-Jeżeli bdz potrzebował pomocy to znajdziesz, ale nie radzę mnie szukać, możesz się zdziwić- odeszłam. Wsiadłam w samochód i odjechąłam do domu. Dziewczyn nie było. Iza tylko przysłała esa, że jest u The Wanted, bo Jay ją zaprosił.
-No ładnie, nowe związki hmm- powiedziałam sama do siebie. Znudziło mi się czekanie na Izę i Klaudię (pewnie świetnie się bawią), więc postanowiłam zrobić gofry. Po chwili pod nasz dom podjechała limuzyna. Wysiadło z niej The Wanted z moimi przyjaciółkami. Totalnie mnie zatkało. Stanęłam po środku kuchni i nie wiedziałam czy zostać czy uciekać.
-A to tak się urządziłyście- słyszałam jakieś głosy w korytarzu
-Ładnie tu- powiedział taki mały i łysy wchodząc do kuchni
-O, macie jeszcze jedną współlokatorkę- stwierdził Mulat
-Tak, mają cześć jestem Patrycja- rzekłam
-Mnie znasz jestem Nathan, to Tom, Max, Jay i Siva- wskazywał po kolei
-Cześć- rzekli chórem
-Dziewczyny mogę na słówko- zwróciłam się do przyjaciółek- po jaką cholerę wy ich tu przyprowadziłyście?
-Są fajni- zaczęła Iza
-Tom powoli otrząsnął się- Klaudia
-Widać jestem tu tylko ja normalna- głośno myślałam- wy nie rozumiecie?
-Czego?- oburzyły się
-Jak znajdą broń to się skapną
-Oj histeryzujesz jak zawsze- Klaudia
-Zostawiam was same z nimi idę się przebrać
-Gdzie zamierzasz iść?- Iza
-Do biura muszę poukładać tam papiery i mam dużo pracy
-Jak uważasz- po słowach Klaudii poszłam do siebie. Przebrałam się w to. Z dołu dochodził śmiech, chyba dobrze się bawili. Postanowiłam wyjść. Jechałam powoli, w skupieniu. Nim się spostrzegłam byłam w biurze...
-Nie wiem czy byłem zakochany, czy tylko zauroczony
-Miłość...- zaczęłam
-... od pierwszego wejrzenia nie istnieje, bo to oznacza, że ktoś zakochał się w czyimś wyglądzie, a nie charakterze- dokończył
-Nie- spojrzałam na niego- ona w ogóle nie istnieje- wstałam i odeszłam
-Czekaj- zawołał
-Co znowu?
-Co ja mam robić?
-Nie jestem twoją matką żeby ci mówić co masz zrobić
-Ja pytam tylko inteligentnego człowieka- spojrzał mi w oczy
-Nie rób tak- nakazałam
-To znaczy jak, bo nie bardzo rozumiem
-Nie patrz się w moje oczy
-Jak mi powiesz co mam robić
-Wyspać się, przestać płakać...
-Tylko?
-Ewentualnie napić się do upadłego i cofnąć czas
-W moim przypadku nierealne
-W moim też nie
-Kim ty właściwie jesteś- on zapytał ja odeszłam- stój
-No i co jeszcze?
-A jak nie pomoże
-To szukaj mnie
-A gdzie cię znaleźć
-Jeżeli bdz potrzebował pomocy to znajdziesz, ale nie radzę mnie szukać, możesz się zdziwić- odeszłam. Wsiadłam w samochód i odjechąłam do domu. Dziewczyn nie było. Iza tylko przysłała esa, że jest u The Wanted, bo Jay ją zaprosił.
-No ładnie, nowe związki hmm- powiedziałam sama do siebie. Znudziło mi się czekanie na Izę i Klaudię (pewnie świetnie się bawią), więc postanowiłam zrobić gofry. Po chwili pod nasz dom podjechała limuzyna. Wysiadło z niej The Wanted z moimi przyjaciółkami. Totalnie mnie zatkało. Stanęłam po środku kuchni i nie wiedziałam czy zostać czy uciekać.
-A to tak się urządziłyście- słyszałam jakieś głosy w korytarzu
-Ładnie tu- powiedział taki mały i łysy wchodząc do kuchni
-O, macie jeszcze jedną współlokatorkę- stwierdził Mulat
-Tak, mają cześć jestem Patrycja- rzekłam
-Mnie znasz jestem Nathan, to Tom, Max, Jay i Siva- wskazywał po kolei
-Cześć- rzekli chórem
-Dziewczyny mogę na słówko- zwróciłam się do przyjaciółek- po jaką cholerę wy ich tu przyprowadziłyście?
-Są fajni- zaczęła Iza
-Tom powoli otrząsnął się- Klaudia
-Widać jestem tu tylko ja normalna- głośno myślałam- wy nie rozumiecie?
-Czego?- oburzyły się
-Jak znajdą broń to się skapną
-Oj histeryzujesz jak zawsze- Klaudia
-Zostawiam was same z nimi idę się przebrać
-Gdzie zamierzasz iść?- Iza
-Do biura muszę poukładać tam papiery i mam dużo pracy
-Jak uważasz- po słowach Klaudii poszłam do siebie. Przebrałam się w to. Z dołu dochodził śmiech, chyba dobrze się bawili. Postanowiłam wyjść. Jechałam powoli, w skupieniu. Nim się spostrzegłam byłam w biurze...
Gofry <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na następne ;)
Wenyyy
Genialne<33
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział!!
Boski blog ♥
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział :)
czekam na nexta :D